2006-12-23

Odczyt piąty: Raj.

„Ja spojrzę na Ciebie, ja moimi oczyma
Ja spojrzę na Ciebie, nie oczami mojej matki
I zobaczę coś... A może tam nic nie ma?
A może ktoś powie – to legenda...”

Kaliber .44 „Moja obawa”


- A chrześcijański raj? Co to?

- To miejsce do którego ludzie trafiają po śmierci. Raj chrześcijański kojarzony jest z dobrem, szczęściem, radością, spokojem. To wyznaczony przez Boga „wymiar” dla ludzi dobrych, którzy żyli według Jego zasad.

- A jeśli nie do raju?

- Ci źli trafiają do piekła, gdzie cierpią przez wieczność. Ci, których dusze mogą zostać odkupione trafiają do Czyśćca. To taka poczekalnia przed niebem.

- Dusze? Czym są dusze?

- To... coś co jest w nas, ale tego nie widać, to niewidzialna projekcja nas samych. Jakby przezroczysty hologram zespolony z ciałem, w którym zapisane są wszystkie nasze wspomnienia, czyny. To coś jakby każdy miał drugiego, niewidzialnego siebie wewnątrz własnej osoby.

- A jak można zobaczyć duszę?

- Nie... to niemożliwe.

- Nie zostało udowodnione, że ona istnieje?

- Nie.

- To skąd wiecie, że jednak jest?

- Wierzymy.

- Jesteście pewni, czy tylko wierzycie?

Milczę.

- Jesteście pewni?

- Tak. Czasem. Są tacy, którzy mają pewność.

- Mimo, że również nie mają żadnych dowodów?

- Tak. Mają ogromną wiarę.

- I wasz kreator z pamięci duszy odczyta, czy postępowaliście według jego zasad, czy nie i wedle tego kryterium zadecyduje o... waszej wieczności?

- Tak... chyba można tak powiedzieć, w dużym uproszczeniu.

- Czy sądzicie, że wasz stworzyciel jest miłosierny i sprawiedliwy?

- Tak.

- Dlaczego więc ten sąd jest tak bezsensowny? Dlaczego kilkadziesiąt lat ma zadecydować o milionach, miliardach lat? Nie zdajecie sobie sprawy z tego czym jest wieczność. Wasze życie w porównaniu z tysiącem, milionem lat – cóż znaczy? Cała wasza cywilizacja w skali kosmicznej ile trwa? To niewielki ułamek, chwila. Przypadek. I na podstawie tej chwili podzielonej na miliardy jednostek będziecie osądzeni? Na resztę istnienia? Wiecie ile to jest? ZDAJECIE SOBIE SPRAWĘ? To nie jest kwestia chwili – decyzja i koniec. To przebywanie w bezczasie przez wieczność, przez tysiąclecia, przez eony. Cały czas pokutując (bądź żyjąc w chwale) za to, co zrobiliście przez... kilka chwil. Przez mrugnięcie okiem.

- Nie rozumiesz...

- To ty nie rozumiesz! Jeśli człowiek eksterminuje dziesięć innych jednostek, a na końcu zabije sam siebie – zostanie skazany na MILIARDY lat potępienia. Miliardy miliardów! Za jedną decyzję. A jeżeli te czyny miały sens? Może jednostki, które zabił groziły jemu? Albo spowodowałyby śmierć miliona niewinnych ofiar? Co wtedy? Jak wtedy zostanie osądzony?

Milczę.

- I jeżeli na koniec sam nie wytrzymał tej tragedii, tej chorej sytuacji i pod wpływem waszych EMOCJI targnął się na własne życie – i zginął? Jeżeli z rozpaczy i z niemożnością pogodzenia się z taką sytuacją, popełnił samobójstwo – to też będzie potępiony?

- Nie, może nie... może... nie wiem.

- A jeżeli ktoś Boga nie zna? Nigdy o nim nie słyszał? I gdy umrze, to gdzie trafi?

- Może Bóg odczyta z jego duszy czyny, które popełnił za życia i na tej podstawie zadecyduje...

- Ale – jaka to sprawiedliwość? Gdzie wtedy właśnie jest sprawiedliwość? Bo zastanów się – o ile więcej DOBREGO może zrobić ktoś, kto zna zasady waszego Stworzyciela, niż ktoś, kto o nich zupełnie nie słyszał? I gdzie tu równość? Sprawiedliwość? Obiektywizm? Gdzie?

- Bóg nie jest istotą ludzką. Nie myśli jak my, potrafi... wszystko. Potrafi więc ocenić obiektywnie kto i gdzie pasuje. A my wcale tego nie musimy rozumieć.

- Wy i wasze nielogiczne tłumaczenia.

- Nielogiczne, bo będące poza zasięgiem twojego zrozumienia?

- A czy to zrozumienie jest w waszym – ludzkim zasięgu?

- Tak... chyba właśnie jest.

- A nie uważasz, że to tylko mizerna kurtyna pod którą chcecie ukryć pustkę? Tłumaczycie się w najprostszy i najgłupszy sposób, mówiąc: „tego się nie da wytłumaczyć”, „my tego nie rozumiemy, ale tak jest”, „nie pojmiesz tego”... Może sami tworzycie fikcję od setek lat, w którą CHCECIE mocno wierzyć? Może wasza wiara polega tylko na wierze. Tylko na przekonaniu?

- Nikt tego jeszcze nie sprawdził, nikt nie udowodnił. Nie potrafię ci racjonalnie odpowiedzieć. Wiara, to kwestia indywidualna, a nie uniwersalna. Każdy wierzy tak mocno i w taki sposób, jaki jemu jest właściwy. Wierzymy w pewne schematy rozwijane przez nas samych. Dostosowujemy do sytuacji kierując się najbardziej ogólnymi regułami, które wytycza nasza moralność, religia, kultura. Wiele osób wierzy też, że tyle czasu ile mamy, to dla nas sprawdzian, test – może i krótki, w skali wieczności – ale dla nas istotny. Może Bóg – wszechmogący – odczytując nie tylko nasze czyny, ale i myśli, intencje, najgłębiej skrywane zamiary, na podstawie tego wszystkiego decyduje co komu będzie dane na wieczność.

- A jeśli on się wami przestał już interesować? Jeśli poszedł wypić herbatę albo położył się spać? Jeśli się zmęczył? Ma dość patrzenia na te marne istoty?

- On nie jest człowiekiem, nie możesz traktować go jak mnie.

- Ale możesz sobie wyobrazić, że siła ma swoje chwile słabości? Mniejszej intensywności? Nawet Słońce kiedyś przestanie świecić. Wybuchają Supernowe. Może wasz Kreator też ma chwile zapomnienia? I co wtedy – gdy na ułamek czasu, ułamek w jego pojmowaniu – odwrócił głowę? Zamknął oczy? I na chwilę – Jego chwilę – zapomniał o was?

- Myślę, że nie, że nie mógłby. Stworzył nas na swoje podobieństwo, opiekuje się nami i czuwa. Myślę, że jest, że często go nie rozumiemy, ale jest. I przygląda się nam z zaciekawieniem.

- To wasze fatalne przekonanie – że w niezrozumieniu i sprzeczności jest sens! Że droga przez cierpienie zawsze prowadzi do siły! Skąd to się u was wzięło? Że przezwyciężanie zła was uszlachetnia, zabijanie otwiera oczy, ludzkie tragedie poruszają. Skąd w was to przekonanie, że „widocznie tak musiało być”? Jak to „tak musiało być”? To w końcu wasz Stworzyciel dał wam wolną wolę, czy od samego urodzenia idziecie po ścieżce, którą ON wyznaczył? Co za sprzeczność? Jaki wtedy wpływ macie na to gdzie pójdziecie po śmierci? Jaki? Skoro od początku do końca jesteście kontrolowani?

- Nie rozumiesz. Może jest tak, że każdy dostaje ścieżkę z wieloma rozwidleniami. Może pewne rzeczy po prostu mają się wydarzyć. Ale tylko od ciebie zależy jak z nimi postąpisz. Co zrobisz, gdy dojdziesz do punktu zaplanowanego dla ciebie? Może te decyzje są najważniejszymi chwilami w twoim życiu? Jedynymi. Które zdarzą się tylko raz. I może to jest właśnie przeznaczenie – podążanie wyznaczoną drogą i samodzielne podejmowanie decyzji gdzie i kiedy skręcić.

- A jeśli pójdziesz w złym kierunku?

- Może nie ma złych kierunków – może są tylko twoje decyzje? Szanse dla ciebie. Próby, czy wykorzystasz, to co napotkasz? Może... może z tego wszystkiego co przeżywasz składa się w końcu jakiś sens?

Robot milknie. Opuszcza elektroniczną głowę.

- A ten raj? Jak wygląda?

- Nikt tego nie wie.

- A czego się spodziewacie?

- Radości, szczęścia, przebywania z bliskimi. Uśmiechu, spokoju. Słońca, błękitu i zieleni. Kolorów, wielu kolorów.

- I ma być tam dobrze? Dobrze dla was?

- Tak, ma być najlepiej.

- To dlaczego tak bardzo nie chcecie odchodzić? Dlaczego płaczecie na pogrzebach? Dlaczego jest wam smutno?

- Chyba dlatego, że bardzo przywiązujemy się do bliskich osób.

- Ale spotkacie się później – na wieczność w szczęśliwości. Dlaczego więc płaczecie?

- Przestań. Zapytaj o coś innego.

- Nie możecie od razu iść do raju, skoro tam jest lepiej?

- Nie – samobójcy trafiają do piekła. A na podstawie tego, jak żyłeś, zostaniesz osądzony.

- Wiesz czym są więzienia?

- Nie rozumiem pytania...

- Więzienia, wiesz czym są?

- Obiektami, w których przebywają przestępcy, pilnowani przez strażników.

- Nie miałeś nigdy wrażenia, że wasz świat to właśnie takie więzienie? Że strażnicy, to zasady waszego Kreatora? Jesteście ograniczani tutaj przez własne ciała i słabości, cierpicie i doznajecie smutku, często jesteście uczestnikami tragedii. To nie jest dobre miejsce. I jednocześnie wiecie, że poza „murami” waszego świata jest coś lepszego, kraina, w której będziecie czuć się szczęśliwi. Nigdy nie czuliście się jak więźniowie? I tylko jedna rzecz w tym porównaniu mi nie pasuje.

- Słucham...

- Do więzienia trafia się za jakiś występek. A wy? Co wy mogliście zrobić? Za co moglibyście być ukarani?

- Źle rozumujesz. Świat nie jest więzieniem. Nie jesteśmy za nic karani. Potrafimy odnaleźć równie wiele chwil radości, co smutku. Nie wiesz czym jest radość, bo nie wiesz czym jest smutek. Do tej pory jedyna emocja, jaka w tobie jest, to złość. Atakujesz mnie, moje poglądy, bo nie możesz ich zrozumieć. A jest jeszcze mnóstwo innych odczuć. Nie wiesz jak pachną kwiaty, jak smakuje sok, gdy jesteś spragniony, jak przyjemnie poczuć ciepłe pomieszczenie, gdy wracasz z zimnego dworu. Nie wiesz jak to jest zobaczyć i usłyszeć osobę, z którą od lat nie miałeś kontaktu. Nie wiesz co to satysfakcja, spełnienie, małe szczęście. Nic z tego nie wiesz, a ja nie potrafię ci wytłumaczyć. I tego też nie możesz zrozumieć.

- Ale...

- A nawet jeśli... nawet jeśli masz rację, że jesteśmy istotami, które się oszukują, które są sprzeczne i nielogiczne, to jednak czasem potrafimy dostrzegać piękno. Potrafimy się uśmiechnąć, wspaniale poczuć, potrafimy u kresu wytrzymałości wydobyć z siebie duże pokłady energii, potrafimy...

- Przestań!

- A ty? Co posiadasz ty oprócz analizowania i złości?



Wyłączył się.

Jest już późno. Przynoszę mu koc. Wiem, pamiętam, że to maszyna, ale dzisiaj jest wyjątkowo zimno. Okrywam go – nie reaguje. Chyba zasnął.
Wychodzę na balkon i patrzę w ciemne niebo.
Dziękuję za stworzenie.


„Mnóstwo słów o Tobie:
Mówione, pisane, czytane i tak się nie dowiem
Bo tajemnicą owiane jest to:
Dobro czy zło”

Kaliber .44 „Moja obawa”

2 komentarze:

body pisze...

slowa wcale nie nabraly sensu...jest tyle smakow, zapachow, barw, brzmien...jest tyle w okol... mozesz to miec i ja moge... mozesz tyle wziac i tyle dac... wcale nie potrzebna nam miara... JERUZALEM...wlasnie tam sie spotkamy...tam wlasnie zmierza kazdy ...ciagle szukam tej jedynej waznej definicji...JERUZALEM...slowa jeszcze nie nabraly sensu...

Anonimowy pisze...

Ewa stala naga,
Ewa stala niema...

Ewa stala biala,
Ewa owoc zjadla.

I to byl poczatek wszystkiego
- pamietam -
i to byl poczatek,
Adamie.


Czy zrozumiemy cos z tego?